„Ośmioletnie bliźniaczki są negatywnie nastawione wobec ojca, dlatego zostaną odebrane matce i umieszczone w placówce opiekuńczo wychowawczej, gdzie przejdą terapię – postanowił Sąd Okręgowy w Warszawie.
Na przymusową psychoterapię pójdzie także matka dzieci Izabela D., którą były mąż oskarżył o manipulowanie psychiczne dziećmi. Miało to doprowadzić do zerwania więzi między ojcem a córkami”.
Informacja takiej treści ukazała się w ubiegłym roku na portalu internetowym przedrukowującym tekst z Gazety Wyborczej. Po przeczytaniu artykułu ręce same składają się do klaskania. Ileż to razy spotykamy się z tego rodzaju informacjami, traktując je jako sensacyjne z rzadko spotykaną odrobiną współczucia dla ojca dziecka. A ileż to razy mamy negatywny stosunek do ojca- bohatera reportażu, traktując go jak pospolitego złoczyńcę, bazując na coraz to bardziej rozpowszechnianych stereotypach. A przecież nie każdy ojciec zasługuje na takie traktowanie. Matki dzieci w imię swoich wyimaginowanych racji, chcąc się odegrać na ojcach za niejednokrotnie swoje winy „rozgrywają partię” dziećmi. Nie obchodzi je wtedy ich dobro, jak niejednokrotnie głoszą, chcąc się przedstawić w glorii chwały – dobrej matki.
Czy wiesz czym jest Syndrom Gardnera?
Syndrom Gardnera jest klasycznym, wyodrębnionym i udowodnionym zaburzeniem psychicznym, które powstaje w wyniku długotrwałego prania mózgu rozwodzących się rodziców w większości przypadków przedstawiania dzieciom przez matkę negatywnego obrazu ojca. Nietrudno zgadnąć, że również odbija się ono na psychice dzieci w przyszłości. Niestety argumenty tego typu nie trafiają do tych dobrych matek dbających, jak twierdzą, o dobro dzieci. Wyniesiona z domu totalna negacja ojca-mężczyzny odbija się niestety na przyszłym pożyciu córki. Trzeba naprawdę wiele silnej woli, aby wyzwoliła się ona z tych doświadczeń.
W wielu wypadkach jest tak, że ta trauma towarzyszy córce do końca życia. Jednakże ta oczywista prawda nie wpływa na odpowiednie traktowanie matek przez sądy, które w większości przypadków przechodzą nad tymi praktykami do porządku dziennego. Polskie prawo w zakresie spraw rodzinnych i opiekuńczych jest niestety nieadekwatne do aktualnie obowiązującego, szczególnie w krajach europy zachodniej. Pogląd ten jest nie tylko prezentowany przez osoby, których taka sytuacja bezpośrednio dotknęła, ale również przez prawników.
Ze smutkiem należy stwierdzić, iż kobieta jest w dalszym ciągu na pozycji uprzywilejowanej, to jej w przytłaczającej liczbie procentów powierza się wykonywanie władzy rodzicielskiej, ograniczając ją w znacznym stopniu ojcu. Powołane do życia Stowarzyszenie Obrony Praw Ojca od lat bije głową w mur nie osiągając sukcesu w tej materii. Zatem zdaniem piszącego konieczna jest zmiana prawa traktująca w równym stopniu dwie strony: matkę i ojca. Aby wyeliminować u matek zakorzenione nawyki w tej kwestii, należy wprowadzić obligatoryjną odpowiedzialność karną dla matki, powodującej deformację psychiczną u swoich dzieci.
Myślę, że w znacznym procencie udało by się wyeliminować te nieuprawnione zachowania. A wtedy moglibyśmy rozważać o ile zmniejszą się koszty społeczne wydatkowane na leczenie żyjących traumatycznych dzieci, które nie mogą dostosować się do wymogów rodziny itp. „Hodowanie” kalek psychicznych nie jest w naszym, społecznym interesie.
Jerzy Laszczak
Autor ukończył Wydział Prawa i Administracji jest również detektywem , właścicielem Agencji detektywistycznej, ochrony osób i mienia, windykacji PRIMUS we Wrocławiu.